sobota, 15 lutego 2014

Glossybox, odsłona walentynkowa

Glossybox, czyli pudełko, które zawiera 5 lub więcej produktów kosmetycznych (mogą być pełnowymiarowe lub tzw. miniprodukty- nie mylcie ich z próbkami). Raz w  miesiącu taki zestaw trafia do Waszych drzwi przez firmę kurierską. Pudełko można zamówić jednorazowo (jego koszt to 49zł) albo w pakiecie trzymiesięcznym (132zł) lub półrocznym (245zł). Ja zdecydowałam się na trzeci wariant- cena pudełka wynosi w tym wypadku 40 zł.
W Glossybox znajdziemy nowości, które możemy przetestować. W przypadku produkru pełnowymiarowego jest to oczywiste, natomiast miniprodukty także dają nam taką możliwość (można zabrać je również w podróż- unikamy dzięki nim zbędnych kilogramów w bagażu). Zawsze śmieszą mnie sytuacje, kiedy dostaję do przetestowania próbkę np, kremu. Jak można przetestować coś, co wystarczy na jednorazową aplikację. Po takim użyciu często nie jesteśmy nawet w stanie stwierdzić wystąpienia alergii na któryś ze składników.

Pudełko lutowe jest czwartym z kolei, które zawitało w moim domu. Do tej pory najbliżej ideału była edycja listopadowa. Kolejne bywały lepsze i gorsze. Uwielbiam niespodzianki i jest to główny powód, dla którego na pewno w kwietniu zdecyduję się na kolejny pakiet.

Glossy in love- taka jest nazwa aktualnej edycji- zawiera cztery pełnowymiarowe produkty i jeden miniprodukt. Zapomniałam dodać bardzo istotną kwestię- przed zamówieniem pierwszego pudełka wypełniacie swój własny profil. Na jego podstawie dobierane są dla Was kosmetyki.


Czas przedstawić Wam dzisiejszych bohaterów...

  1. Tołpa, Botanic, Białe kwiaty, aksamitne mleczko do demakijażu, 24zł, 200ml
Bardzo lubię kosmetyki tej firmy, a więc pokładam duże nadzieje w tym kosmetyku. Produkty Tołpy są hipoalergiczne, nie zawierają sztucznych barwników, PEG-ów, parabenów, nie są testowane na zwierzętach,a i ceny są przystępne.

    2. Taft, Spray do włosów, Keratin complete blow dry energizer, 18zł, 150ml

Nie przepadam za Taft'em. Przekonują mnie jednak zapewnienia producenta o lekkiej formule bez sklejania włosów. Na pewno dam Wam wkrótce znać, czy na obietnicach się zakończy czy jednak nie...

   3. Love me green, Organiczny regenerujący krem do twarzy na noc, 15ml (pełen produkt 50ml- 75zł)

Nie znam tej marki jednak bardzo lubię organiczne kosmetyki. Jest to największe pozytywne zaskoczenie z całego pudełka. Obawiam się trochę zawartości mleczka pszczelego (z jednej strony naturalny przeciwutleniacz, a z drugiej silny alergen).

  4. L'oreal Paris, odżywczy eliksir do paznokci la manicure 7w1, 25zł, 5ml

Uwielbiam olejki arganowe. Kuracja do łamliwych paznokci ma sprawić, że paznokcie będą chronione, mniej łamliwe, mocniejsze, odżywione, gładsze, błyszczące i mniej rozdwojone.

 5. Avon, tusz do rzęs Aero Volume, 36zł, 7ml

Dyskusja na temat produktów firmy Avon w Glossybox toczyła się nie raz i nie dwa. Moim zdaniem pudełko nie jest miejscem dla kosmetyków jedynie katalogowych. 

Czas na krótkie podsumowanie. 4 pełnowymiarowe kosmetyki i 1 miniprodukt. Koszt pudełka 40zł, a wartość samych pełnych produktów przekracza 100zł.
Wolałabym jednak znaleźć w pudełku więcej miniproduktów,które  należą do wyższej półki cenowej (przetestowanie drogiego produktu ma większy sens przed decyzją o jego zakupie). Największą niespodziankę sprawił mi organiczny krem Love me green. Zawiodłam się obecnością tuszu Avon :-(
Na pewno w najbliższym czasie przetesuję zawartość i dam Wam znać o moich spostrzeżeniach...








Na koniec niespodzianka :-) 
Dla pierwszej osoby, która wpisze swój komentarz- 30% rabat do sklepu internetowego Love me green.
Druga osoba dostanie ode mnie jednorazowy kod od Tołpy (robiąc zakupy poprzez tolpa.pl otrzymacie w prezencie płyn micelarny o wartości 28zł). 

Ogłoszenie wyników magicznego konkursu...

Kochani! Dziękuje Wam bardzo za piękne opisy magicznych miejsc. Z całego serca żałuję, że nie mogę przyznać wiecej nagród. Mogę tylko obiecać, że konkursy jeszcze będą...
Komentarze wzruszały i rozweselały. W swoim wyborze zdecydowałam się zaufać właśnie emocjom.
Posłuchajcie...
"Moje magiczne miejsce to mój pokój z dzieciństwa w domu moich rodziców:) to miejsce, w którym czas się zatrzymał, gdy tam wchodze czuję się jak mała dziewczynka, szczęśliwa wśród swoich zapomnianych lalek i pluszaków...rodzice nigdy nie odważyli się czegokolwiek ruszyc w tym pokoju-tam sa moje książeczki, moje zabawki...a co prócz 'wspomnień' jest neisamowitego w tym pokoju??? ...a no to że dziś mam 17miesieczną córeńkę, która wchodzi do mojego MAGICZNEGO pokoju z czasów dzieciństwa i...BAWI SIĘ MOIMI LALKAMI, MOIMI PLUSZAKAMI, OGLĄDA MOJE KSIĄŻECZKI... ten widok jest tak niesamowity, że aż serce z radości ściska...oglądam swoje zdjecia gdy jako mała dziewczynka bawiłam się lalkami, które dziś tarmosi w rączkach moja córeńka...to MAGIA unosi się w tym pokoju, to SZCZĘŚCIE...to MIŁOŚĆ...nie mogę uwierzyć że czas tak szybko płynie...'WCZORAJ' ja jako mała dziewczynka w domu swoich rodziców najszczęśliwsza na świecie wśród swoich zabawek, a DZIŚ? a dziś w tym samym miejscu, w tym samym pokoju, moj największy SKARB bawi sie moimi zabawkami...NIEPOJĘTE...a jednak są jeszcze takie miejsca, w których czas się zatrzymuje:)) KOCHAM TO MIEJSCE."

Nagroda trafi do.... Ani Oliwki...
Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt z Magią-Dekoracji.pl.

6 komentarzy:

  1. Pisze kom. ale nie chce rabatau :) chciałam napisać ze bardzo fajne to pudełko, naprawdę się oplaca Ja jednak jestem konsultantka Oriflame i kosmetyków mam dużo jedynie co kupuje do zestawy do kąpieli i mycia wlosow z Dave które kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. Można przetestować kosmetyki, których może normalnie człowiek by nie dostrzegł w sklepie

    OdpowiedzUsuń
  3. mogę prosić o rabacik?bo widzę że nie ma chętnych:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście. Proszę o kontakt przez fb lub maila dominiquelullaby@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani!!! Czas na moją ocenę produktów. Ogólnie mówiąc- jest dobrze, mogło być lepiej... Ale po kolei... Mleczko do demakijażu Tołpa- pięknie pachnie i na tym koniec :-( Niedokładnie usuwa makijaż, pozostawia klejącą powłokę. Pierwszy raz zawiodłam się na kosmetyku tej firmy. Usprawiedliwieniem dla niego niech będzie fakt, iż nie przepadam za formułą mleczka. Taft, spray do włosów- super zapach, nie skleja włosów, ale po 2 tygodniach używania nie zauważyłam żadnego efektu. Może za szybko chciałam ujrzeć cud... Love me green, to największe zaskoczenie pudełka. Krem jest idealny podkażdym kątem- zapach, konsystencja, działanie. Polecam z całym przekonaniem!!! Odżywka do paznokci- podobnie jak w przypadku sprayu do włosów- bez zastrzeżeń, ale efektu nie widać- może moje paznokcie są w zbyt dobrej kondycji :-) Tusz do rzęs Avon- wypróbowałam- pogrubia, to fakt, ale niestety po kilku godzinach użytkowania odbija się na górnej powiece... To tyle. Pozdrawiam, wypatruję wiosny i oczekuję na kolejne pudełko.

    OdpowiedzUsuń